piątek, 22 sierpnia 2014

Odcinek szesnasty

Tom

Chłopak patrzył na mnie, rumieniąc się lekko, po czym niespodziewanie wpił się w moje usta i zaczął całować mnie tak, że aż zaparło mi dech w piersi. Ten pocałunek był cholernie podniecający, a stojąc w tej wodzie, to dodatkowo czułem ciarki na całym ciele, więc zacząłem kierować się w stronę plaży. Kiedy tam dotarłem, ułożyłem czarnowłosego na piasku i sam pochyliłem się nad nim, by zacząć składać pocałunki na jego smukłej szyi.
- Och... Tom... - jęknął chłopak, obejmując mnie nogami w pasie. - Weź mnie... - powiedział seksownym głosem i otarł się o mnie, co spowodowało, że mój przyjaciel drgnął. Jednak tym razem musiałem pomyśleć o moim małym, obolałym po ostatnim zbliżeniu, chłopaku.
- Billy... - zacząłem i zerknąłem na niego. - To nie jest dobry pomysł. Przynajmniej nie na razie.
- C-co...? - zająknął się, odsuwając się ode mnie. - Mam rozumieć, że mnie już nie chcesz...?
- Nie o to chodzi – westchnąłem i przyciągnąłem go do siebie z powrotem. - Nie chcę, by cię bolało... - wyszeptałem czule, na co mina chłopaka diametralnie zmieniła się.
- Oj... Tom... Nie bądź baba...
- Nie jestem baba! - oburzyłem się. - To źle, że się o ciebie troszczę? - zapytałem, przyglądając mu się uważnie.
- Nie – odparł chłopak. - Jesteś słodki – wyznał i przytulił się do mnie. - Ale nie odmawia się dla nastolatka, który dopiero co poznał smak seksu – dodał, po czym pchnął mnie na piasek, usiadł na mym kroczu i zaczął intensywnie ocierać się swym ciałem o moje. - Wezmę to, co moje – mruknął i wpił się łapczywie w moje usta, ale zaraz zszedł swymi wargami znacznie niżej, by zaraz mój penis się zanurzył w jego ustach. Pieścił go swym językiem, śliniąc obficie, a ja myślałem, że za moment odlecę. Ale dopiero znajdując się w ciasnym wnętrzu chłopaka, pomyślałem, że oszaleję. W dodatku mogłem widzieć, jak czarnowłosy unosi się i opada, nabijając się na mego twardego członka, który wchodził w niego z łatwością. A był to cholernie podniecający widok... Jeszcze słysząc te rozkoszne jęki... O matko... Chyba naprawdę znalazłem się w niebie... A może w piekle...? Bo było mi tak cholernie gorąco, a Bill był tak piekielnie podniecający...

Bill


Uwielbiałem ujeżdżać Toma. Wiedziałem, że mogę zrobić z nim cokolwiek tylko chcę. Naprawdę. A on był uroczy… I poddawał się temu wszystkiemu… Uwielbiałem czuć go w sobie i wcale nie czułem już bólu. No, a przynajmniej nie takiego, jak na początku, a to chyba dobrze wróżyło. No… Przy dziennych treningach, niedługo to od razu będę czuć czystą, głęboką przyjemność. W końcu trening czyni mistrza, prawda? Nabijałem się na Toma szybko i tak głęboko, jak tylko byłem w stanie. Mój członek też już… że tak powiem - stał na baczność. Ale w sumie… Czemu by się tak nie podroczyć z małym Tommym? Znaczy… z olbrzymem Tommy’iego… Znaczy… Oj wiecie o co chodzi! Uniosłem brew, a moja biodra zaczęły się poruszać coraz wolniej… Aż zupełnie przestałem, a ja po prostu siedziałem na chłopaku i patrzyłem na niego… A raczej podziwiałem jego buźkę.
- B-Billy...? – zapytał, jakby został wyrwany z jakiegoś transu. Patrzył na mnie tymi swoimi podnieconymi ślepkami i poruszał niespokojnie biodrami.
- A ja? Może mną też byś się zajął, coo? – Skrzyżowałem ręce na piersi i uniosłem brew, natomiast oczy Toma… O matko! Dziwiłem się, że jeszcze nie wyskoczyły mu one z czaszki! Serio!
- A… Ale B… Bill… - No i co on się tak jąka? Uśmiechnąłem się i poruszyłem na nim tak, że jego członek znalazł się we mnie jeszcze głębiej, co sprawiło, że Tom wygiął się lekko, a z jego gardła wydobyło się ciche stęknięcie. – Nie przerywaj… Proszę… - I spojrzał na mnie tak… tak… Ojj, nie mogłem się oprzeć, więc ponownie zacząłem się poruszać. Widziałem, jak mu jest dobrze… Jak zatraca się w tym… I nie powiem, że mi się nie podobało, aż nagle… Trafiłem na takie miejsce… O matko…! To… Jęknąłem głośno i zacząłem poruszać się jeszcze szybciej i mocniej… A Tom jeszcze zaczął pieścić mego twardego członka, który już dawno się tego domagał. O taak… Boże, czy to już raj? Czy ja znajduję się już w raju? Nie chcę go opuszczać… Po kilku głębszych ruchach poczułem w sobie coś ciepłego… Och… Czując chłopaka spermę w sobie nie wytrzymałem i wydałem z siebie ostatnie, najgłośniejsze, jęki i doszedłem, spuszczając mu się na dłoń. Opadłem na Toma i wtuliłem się w jego nagie ciało, do której gdzieniegdzie były przyczepione ziarenka piasku.
- Nie wiem, jak to możliwe… Ale za każdym razem, mam wrażenie, że jesteś coraz lepszy… - Uśmiechnął się, co odwzajemniłem, rumieniąc się i ucałowałem jego tors. Po chwili poczułem na sobie lekki wiatr, przez co zadrżałem. – Chodź. – Wstał i podał mi rękę.
Och… Uwielbiałem, gdy jest nagi… I mogłem sobie tak patrzeć na niego. Oczywiście, że tylko ja! Spróbowałby jeszcze ktoś, pff! Idąc do domu, zbieraliśmy nasze ubrania, które jeszcze niedawno z siebie ściągaliśmy. Oczywiście po wejściu do domku poszliśmy się ubrać, no bo jednak bez przesady. Ja wcisnąłem na siebie obcisłą bluzkę na krótki rękaw i luźne spodnie. Tom również był ubrany w jakiś dres. Wygoda najważniejsza! W końcu nasze dwa skarby w bokserkach muszą czuć się… odpowiednio, prawda?
- Połóż się, a ja rozpalę w kominku i zrobię jakąś kolację, hm? – powiedział z uśmiechem i ucałował moje czoło.
- Dziękuję, Tommy – zdrobniłem jego imię i położyłem się w salonie na kanapie. Włączyłem telewizor i po długim przeskakiwaniu po kanałach, trafiłem w końcu na jakiś film. Trwało to tak długo, że Tom w tym czasie zdążył rozpalić w kominku. Zrobiło się tak przyjemnie ciepło…Ten ogień tak miło muskał moje ciało… I jeszcze te trzaskanie spalanego się drewna… Skuliłem się, a powieki stawały się z każdą chwilą coraz cięższe, aż po chwili… zasnąłem.

Tom

- Już jestem! - powiedziałem, stawiając tackę z jedzeniem i piciem na stolik. - Przepraszam, że tak długo to trwało, ale chciałem przygotować coś lepszego i zdrowszego, niż odgrzewana zapiekanka z supermarketu... - dodałem i zaśmiałem się, lecz gdy zerknąłem w stronę chłopaka, uśmiechnąłem się lekko. - Co za śpioch – powiedziałem już do siebie, po czym pochyliłem się nad chłopakiem, wsunąłem jedną rękę pod jego głowę, a drugą pod jego nogi i podniosłem go, następnie kierując się na górę, do sypialni, by ułożyć Billa na miękkim łóżku. Bobik już dawno spał na swoim posłaniu, a ja zaraz dołączyłem do swojego chłopaka, gdy się rozebrałem. A kiedy wtuliłem się w miękkie i pachnące ciało chłopaka, to od razu odpłynąłem.


Następnego dnia obudziłem się wczesnym rankiem. I chociaż zasnąłem później, to wstałem szybciej, niż Bill. Jak już udało mi się zejść z łóżka, to ubrałem się i zszedłem na dół w towarzystwie Bobika. Posprzątałem wczorajszy niewypał-kolację i zabrałem się za przygotowywanie kolejnej niespodzianki dla chłopaka. Przygotowałem więc prowiant na drogę i inne potrzebne rzeczy do tejże wyprawy oraz zrobiłem kanapki na śniadanie i zaparzyłem kawę, której aromat roznosił się po całym domu. Później wyprowadziłem psa na spacer, bo już nie dawał mi spokoju, a przy okazji zajrzałem do szopy, z której wyciągnąłem łódkę. Ledwo, ale wyciągnąłem. A jeszcze musiałem ją dociągnąć do mostku na plaży! No, trochę się z nią siłowałem, ale dałem radę, więc potem spokojnie mogłem wrócić do domku, gdzie już czekał na mnie zmartwiony Bill, popijając swoją kawę.
- O wilku mowa – rzekłem, zamykając za sobą drzwi. - Śpiąca królewna wstała!
- Ale śmieszne! Nawet nie wiesz, jak bałem się, gdy wstałem, a ciebie nigdzie nie było! - oburzył się, patrząc na mnie z żalem.
- Przygotowywałem dla ciebie niespodziankę – odparłem i podszedłem do chłopaka, by skraść mu pocałunek.
- Jaką?! - zapytał, od razu ożywiając się na tę informację.
- Jak się ubierzesz i zjesz ładnie śniadanie, to sam się dowiesz – rzekłem, a chłopak od razu zaczął wcinać kanapki, nawet nie marudząc.
Kiedy śniadanie było już zjedzone, a Bill udał się na górę, by ogarnąć się, ja zająłem się sprzątaniem w kuchni i zdążyłem nawet wszystko zanieść do łódki. Jak Bill był już gotowy, to zabrałem go i psa na plażę. A mina chłopaka, kiedy zobaczył łódkę, była po prostu bezcenna!
- Co to? - zapytał zdziwiony.
- Łódka – powiedziałem, śmiejąc się cicho pod nosem.
- No przecież widzę, głupi nie jestem. Nie aż tak... - burknął naburmuszony.
- Oj, przecież żartuję, mały. - Podszedłem do niego i objąłem go w pasie, po czym cmoknąłem go w policzek. - Wskakuj, a sam zobaczysz. No, dalej – zachęcałem go.
Chłopak pokręcił głową, ale wziął ze sobą psa i wszedł w końcu do tej łódki, a zaraz sam do niego dołączyłem. Chwyciłem w ręce wiosła, odepchnąłem nas od brzegu i ruszyłem. Przez całą drogę Bill się do mnie nie odzywał, bo wciąż miał focha za tamto. Ale zerkał na mnie czasami i wtedy robiłem głupie miny, przez co chłopak cichutko śmiał się z tego. Po niecałej godzinie byliśmy już na miejscu. Przycumowałem łódkę do kładki przy brzegu i pomogłem wysiąść chłopakowi.
- A teraz poczekaj tu na mnie – poprosiłem, zabierając ze sobą rzeczy, po czym zniknąłem między drzewami. Starałem się szybko rozścielić koce i poukładać poduszki, by było nam miękko jak na łóżku. Porozkładałem jedzenie, przygotowałem wino i zapaliłem świeczki, które miałem ze sobą, gdyż w tym miejscu było dość ciemno. Wysokie korony drzew przysłaniały słońce i tylko niewielka ilość światła tu docierała. I byłem niemalże pewny, że spodoba się Billowi ta przestrzeń i zieleń, która nas otaczała. I ten niewielki, ale piękny wodospad, który był nieopodal. W dodatku rozłożyłem koc pod drzewem, którego liście lekko opadały w dół i dotykały poszycia leśnego, tworząc taką naturalną kotarę. Po chwili wróciłem po Billa i Bobika.
- Co tak długo? - zapytał, marszcząc czoło.
- Cii, malutki. Zamknij oczy – poprosiłem i stanąłem za nim, by zasłonić mu rękoma oczy. Kiedy już doprowadziłem go na miejsce i pozwoliłem zobaczyć mu ten mały kawałek raju, to wtedy ja musiałem czekać na jego reakcję.

6 komentarzy:

  1. No no
    Rozkręca się :) i to mi się podoba

    Podział był ciekawy , a scena awwwwwww *-*

    Czekam na kolejne rozdziały ;)



    Przepraszam że taki krótki komentarz ale ostatnio nie mam na nie jakoś weny.
    Ale chciałam pozostawać jakiś ślad :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, przepraszam!
    Wiem, że nie było ostatnio komentarza, ale nie miałam jak napisać :/
    A więc...jej no to cudowne! ♡
    Bill się rozkręca, a na moje Tom przystopowuje.
    Ale za to Tom jaki romantyk, jeej no :")
    Jedno z lepszych opowiadań ^^ i wybaczcie że tak krótko ale najważniejsze juz powiedziałam :*
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohohoh !! Jak miło !
    Wreszcie akcja się rozkręca, a chłopakami jest dobrze , ale.. na razie są razem, a co będzie jak wrócą do szkoły ? ;p
    Tom doskonale pokazuje, ze żależy mu na Billu.. i te niespodzianki <3

    Czekam na nowyy odcinek i życzę wam duuużo weny dziewczyny ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę Bill, jak zakosztował przyjemności, to teraz domaga się jej więcej. Mały spryciarz, a Tom już przepadł, czy on w ogóle będzie umiał mu jeszcze domówić? pewnie nie :)

    Buziaczki dziewczyny :*:* Świetny odcinek. Trzymajcie się i piszcie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybaczcie, że tak długo nie komentowałam... No, ale muszę powiedzieć, że...rozkręca się. Na razie jest pięknie jak w bajce. Sądzę, że ulegnie to zmianie kiedy wrócą do szkoły. Pewnie będzie ciężko im to ukrywać, przez co zaczną się pewnie jakieś zgrzyty...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. uuu jest fajnie:) Tom jaki romantyczny nie poznaje to... oby zostal taki na dluzej i oby Bill docenial, to co ma i to, co dla niego robi. niech sie chlopaki ciesza ostatnimi dni swobody, bo od poniedzialku buum i szkola wita:D ale szczerze mowiac nie moge sie tego doczekac i mam wrazenie, ze troche sie wtedy miedzy nimi pokomplikuje;> no ale coz, czekam na nastepny. buziaki i weny dziewczyny, piszcie:D

    OdpowiedzUsuń