piątek, 8 sierpnia 2014

Odcinek dwunasty

Tom

- Mógłbyś częściej przygotowywać nam takie wieczory! - mruknął czarnowłosy, wtulając się we mnie mocno.
- Ach taaak...? - zapytałem, uśmiechając się szeroko, po czym sięgnąłem po truskawkę z miseczki, którą potem zamoczyłem w płynnej czekoladzie. - Otwieraj buźkę - poprosiłem chłopaka, przykładając słodki owoc do jego ust, a gdy zrobił to, o co prosiłem, wsunąłem mu ją do środka.
- Mmm... Pychaaa... - powiedział, gdy tylko zjadł truskawkę, a następnie oblizał kusząco wargi. - Ale twoje usta są o wiele lepsze, wiesz...? - spytał mnie, ale nie byłem w stanie odpowiedzieć na jego pytanie, gdyż zaraz wpił się w moje wargi, a jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele. Oczywiście chętnie odpowiadałem na jego pieszczoty, ale gdy dłoń chłopaka znalazła się na moim kroczu, automatycznie się od niego odsunąłem.
- C-co robisz...? - zająknąłem się. Wczoraj zabrnęliśmy za daleko z pieszczotami i nie byłem pewny, czy możemy to powtórzyć. Nie powiem, że Bill mi się nie podobał, bo podobał i to cholernie, ale nie wiedziałem, jak daleko mogę się posunąć.
- Nie podoba ci się...? - zerknął na mnie smutno.
- Podoba! - odparłem od razu. - Tylko... Uh...
- Tylko co? - skrzywił się nieznacznie.
- Lubię cię, Bill. Bardzo. Może nawet za bardzo. I... chyba mi na tobie zależy, wiesz...? - spojrzałem na niego, zagryzając niepewnie dolną wargę. Chłopak kiwnął tylko głową, a w jego oczach było można dostrzec świecące ogniki, jakby miał nadzieję, że zaraz wyznam mu miłość, albo poproszę go o rękę i czekał, aż będę mówił dalej. - Nie chcę cię zranić, serio. W innej sytuacji pewnie bym cię zwyczajnie wykorzystał, bo w końcu jestem facetem, a każdy facet lubi seks, ale... Teraz nie mogę... Wczoraj posunąłem się nieco za daleko i nie chodzi mi o to, że żałuję, bo nie żałuję. Było mi naprawdę dobrze... Ale to jeszcze za wcześnie... Musisz zrozumieć. Nie chcę tego zjebać. Chcę, by było dobrze. Chcę cię lepiej poznać i chcę być pewny, że jesteś na mnie gotowy, a ja jestem gotowy na coś więcej. Bo wiem, że ty chcesz więcej, niż tylko przyjemności...
- Dobrze - zgodził się od razu, uśmiechając się do mnie nieśmiało.
- Naprawdę...? - zdziwiłem się. No myślałem, że będzie naciskać, czy coś, ale widocznie w końcu zrozumiał!
- Naprawdę - potwierdził i ucałował mój policzek. - Cieszę się, że mnie szanujesz, więc i ja uszanuję twoje zdanie.
- Och... Kamień z serca! Dziękuję! - zawołałem i przytuliłem go mocno.
- To co, film? - zapytał, odsuwając się ode mnie.
- Jasne! Wybieraj!
***
Wieczór minął nam w bardzo miłej atmosferze. Cieszyłem się, że Bill mnie zrozumiał i nie próbował się już do mnie dobierać. Nawet nie dawał mi już tyle pocałunków i w sumie tego potrzebowałem, chociaż czasami brakowało mi tych całusów, więc sam mu je skradałem. Wtedy odwzajemniał go krótko i uśmiechał się słodko z wypiekami na twarzy. Zaczynaliśmy od początku. Chciałem go lepiej poznać i przez ten czas, który nam został, miałem ku temu okazję. Szkoda tylko, że Bill był chory, bo nigdzie nie mogliśmy wyjść, ale... trochę kreatywności i coś się wymyśli!

Bill

- Bill? – zapytał mój współlokator, kiedy leżeliśmy już w łóżku. Sam się sobie dziwiłem, jakim cudem udało mi się jeszcze w niego nie wtulić. Wspominałem, że był w samych bokserkach?! Aczkolwiek szło mi coraz lepiej. Próbowałem nie... „kleić” się tak do Toma, bo wiedziałem, że jednak to jeszcze nie ten moment. No i udawało mi się! Nie to, że nie miałem chęci rzucić się na niego czasami, jak np. teraz, no ale dzielnie dawałem sobie z tym radę.
- Hm? – Spojrzałem na niego uważniej i zmarszczyłem brwi.
- No bo jak już jesteśmy na tym etapie poznawania siebie... To myślę, że powinniśmy poznać się no… bliżej i... – Och... Czemu on się tak jąkał? Co jest, Tommy? – No i powinniśmy szczerze pogadać. O wszystkim – podkreślił dobitnie, a ja średnio wiedziałem, co mu chodzi po tej jego główce. No... Nieważne. W sumie, to jest to dobry pomysł, więc pokiwałem głową, uśmiechając się delikatnie. – Więc opowiedz mi coś.
- W sumie, to nie wiem za bardzo co. Dużo wiesz już, wiesz? – Uśmiechnąłem się szeroko, naciągnąłem na siebie i Toma kołdrę, bo jednak gdy leży się w jednej pozycji, robi się z czasem zimno.
- A twoja najbardziej żenująca sytuacja w życiu? – zapytał, a ja od razu się zaczerwieniłem.
- O nie, nie! Nawet nie licz, że ci to powiem! – Schowałem się za kurtyną włosów i pokręciłem głową.
- Bill, no! Mamy się poznawać!
Oj Tommy! Nie zachowuj się jak jakiś psycholog, bo będzie źle!
- No dobra... Ale masz się nie śmiać! – zagroziłem mu palcem, na co pokiwał głową. – Więc... Kiedyś w podstawówce podobała mi się pewna dziewczyna – przerwałem, by zobaczyć jego reakcję, jednak on słuchał mnie tylko uważnie – no i jechaliśmy na jakąś wycieczkę szkolną. I udało mi się siedzieć obok niej w autokarze. Jednak jak się okazało, wcześniej w domu zjadłem coś nieświeżego i... no... po prostu... zobaczyła bardzo wyraźnie, co leżało mi na żołądku... – Wydukałem.
- Zrzygałeś się na nią?! – wykrzyknął Tom, a ja tylko przekręciłem oczyma.
- Próbowałem to dość łagodniej przeka... – nawet nie dokończyłem, bo mój współlokator wybuchł głośnym śmiechem i zaczął tarzać się po łóżku.
- Nie wierzę! – krzyknął i śmiał się dalej.
- Dzięki, Tom – odpowiedziałem, niby rozczarowany i odwróciłem się do niego plecami.
- Oj, Billy – przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować po szyi. – Wiesz, że to nie tak... W sumie, to cieszę się, że tak zrobiłeś, wiesz?
- Niby dlaczego? – Zapytałem wyraźnie zaskoczony.
- Bo jakbyś tego nie zrobił, to może wyszłoby wam i co?
- Słodki jesteś – cmoknąłem szybko jego usta i odchrząknąłem. – A ty?
- Co ja? – Zapytał zdezorientowany.
- No... Jaka jest najbardziej żenująca sytuacja w twoim życiu? – zapytałam, a Tom tylko wybałuszył oczy.
- Chyba nie myślisz, że ci powiem?!
-Tommy – zrobiłem słodkie oczka, bo wiedziałem, że to na niego zadziała. Zawsze działa. – Mieliśmy się poznawać...
- No dobrze... Więc...


Tom

- Więc... - zacząłem, ale urwałem, patrząc błagalnym wzrokiem na Billa. - Proszę... Nie każ mi tego mówić...! - wyskamlałem, niczym mały, słodki i bezbronny szczeniaczek.
- Toooom! - jęknął. - Ja ci powiedziałem, a teraz czuję się jak debil, bo ty mi nic nie chcesz powiedzieć - dodał i jakby posmutniał.
- Oj, no dobra, niech ci będzie - westchnąłem. - Kiedyś miałem dziewczynę. W sumie, to miedzy nami było coś poważniejszego, bo postanowiłem, że przedstawię ją swoim rodzicom, a zazwyczaj tego nie robiłem...
- I to jest niby takie żenujące? - mruknął chłopak.
- A kto powiedział, że to koniec tej, jakże żenującej, historii? - zapytałem, marszcząc przy tym czoło, jakbym się na niego gniewał. - Jak dasz mi dokończyć, to się dowiesz.
- Dobra, dobra! Już się zamykam! - Chłopak udał, że zamyka swe usta na niewidzialny klucz, który potem wyrzucił za siebie, więc kontynuowałem swą wypowiedź.
- Moja mama chyba jej nie polubiła. I nie wiem, czy chciała zniechęcić dziewczynę do mnie, czy mnie ośmieszyć, ale muszę przyznać, że te drugie to jej się udało. - Skwasiłem się na samą myśl, a Bill mnie szturchnął i spojrzał wzrokiem, który wręcz krzyczał... Ekhem! Cytuję: "DOKOŃCZYSZ WRESZCIE?! NIE WIDZISZ, JAK MNIE TO CHOLERNIE CIEKAWI?!". Więc dla swojego bezpieczeństwa postanowiłem, że będę mówić dalej. - Mama zaprosiła nas wszystkich na kolację, którą w sumie zjedliśmy w miłej atmosferze. Lecz potem był chyba najgorszy deser w moim życiu. Do tej pory, jak mam zjeść jakiś deser, to mam dreszcze...
- Och...! - Czarnowłosy chłopak nie wytrzymał tego napięcia. - Powiesz mi w końcu, czy będziesz to tak ciągnąć w nieskończoność?!
Zmrużyłem tylko oczy, na ten wybuch złości, ale zaraz mówiłem dalej.
- Mama dała każdemu po kawałku mojego ulubionego ciasta czekoladowego i wyjęła album rodzinny... Potem usiadła blisko mnie i mojej dziewczyny i otworzyła go... Pokazywała zdjęcia "małego Tommiego", no i oczywiście nie obyło się bez moich nagich zdjęć, przy których, moja kochana mamusia, dobitnie podkreśliła, że "Tommy ma równie małego ptaszka". Do tej pory pamiętam palące mnie policzki i chichot Lilith. A było mi tym bardziej głupio, bo nie uprawialiśmy seksu, więc nie mogła wiedzieć, jakiego wielkiego potwora chowam w swych spodniach! - dodałem na swoją obronę, po czym spojrzałem na Billa, który wpierw zerknął na me krocze, a potem twarz, by następnie ryknąć niepohamowanym śmiechem.

~.*.~

Wiem, że jeszcze nic takiego się nie dzieje... Ale jak przeglądałam odcinki nieco do przodu i to, co piszemy teraz z Czaki... Och, będzie się działo, więc poczekajcie jeszcze cierpliwie! :D

Pozdrawiam,
Joll.

4 komentarze:

  1. Ojejku !
    Wydaje mi się, że krótko :(
    Ale nevermind, jestem ciekawa co wy tam macie dalej przygotowane ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojj .. W końcu Bill zrozumiał, że musi być cierpliwy i nie naciskać ;)
    Chciałabym aby się ułożyło między nimi !! :) Odcinek bardzo fajny, taki luźny , zupełnie inny niż poprzednie ;)

    Akcja się rozwija !! Czekam z niecierpliwością na nowyy odcinek !! :)

    Ściskam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie nic się nie dzieje, ale rozdział nie jest nudny! Chłopcy się poznają i to jest wspaniałe. Powinni rozmawiać tak częściej! Wyjaśnili sobie wszystko. Bill zrozumiał, że musi być cierpliwy. Tom powiedział co czuje. I bardzo dobrze. Wspaniale. Wreszcie nie będą się kłócić.
    Rozdział spokojny, słodziutki, leniwy. Kocham. <3
    I mam nadzieję że będzie się działo. I to szybko!
    Tracheotomie

    OdpowiedzUsuń
  4. To było urocze. A te ich najbardziej żenujące momenty w życiu, uśmiałam się do łez. Chyba mam za wielką wyobraźnie bo dosłownie widziałam to oczami wyobraźni, no ale do rzeczy. W końcu Bill zaczyna rozumieć, że do serca Toma trochę inna droga wiedzie, i dobrze, ważne żeby uczyć się na błędach. Tom chyba tez nie wierzy, czy czasem ten akt zrozumienia go i akcentacji takim jakim jest, nie jest u Billa chwilowy, ale docierają się i to się liczy.
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
    Buziaczki dla Was :*

    OdpowiedzUsuń