piątek, 19 września 2014

Odcinek dwudziesty drugi

Tom

Nie podobało mi się zachowanie Billa. Chciałem, by było między nami dobrze, bo zależało mi na nim, ale już nie mogłem ścierpieć tego, jak chłopak czasami zachowywał się dziecinnie. Może nie był dorosły, ale dzieckiem też nie. Wkrótce sam miał zacząć dorosłe życie, a wciąż zachowywał się jak mały chłopczyk. I chociaż chciałem pozostać twardy i obojętny, to nie mogłem, gdy do moich uszu dobiegł jego szloch, a Bobik zaczął drapać w jego drzwi, piszcząc przy tym. Podniosłem się więc z tej kanapy i podszedłem do drzwi od pokoju Billa, w które zaraz zapukałem.
- Zostaw mnie! - krzyknął, nadal szlochając.
- Wiem, że tego nie chcesz, Bill – odparłem. - Mogę wejść? - zapytałem zaraz, jednak nie uzyskałem odpowiedzi, więc sam pozwoliłem sobie do niego wejść. - Nie płacz – poprosiłem, siadając obok niego na łóżku i zacząłem dłonią gładzić włosy chłopaka.
- Bo co? - parsknął, patrząc na mnie mokrymi od łez oczami.
- Bo wolę jak się uśmiechasz – odparłem, na co pociągnął tylko nosem.
- Dlaczego to zrobiłeś...? - zapytał po chwili.
- Dobrze wiesz dlaczego - powiedziałem i westchnąłem. - Chyba podjąłem zbyt pochopną decyzję, zabierając ciebie do siebie. Choć w sumie, to działałem pod presją, bo nie wyobrażałem sobie, że już cię więcej nie zobaczę, gdybyś jednak zdecydował się pojechać do tego Londynu.
- Więc mam rozumieć, że żałujesz, iż tu jestem...? - zapytał cicho, patrząc na mnie ze smutkiem w oczach.
- Nie. Nie to miałem na myśli, Bill. Nie słuchasz mnie – westchnąłem, kręcąc przy tym głową na boki.
- Więc? - spytał, siadając na łóżku i podciągając pod brodę nogi.
- Cieszę się, nawet bardzo, że tu jesteś, że mogę zatrzymać ciebie przy sobie, bo chyba nie zniósłbym tego, gdybyś był daleko. Tylko po prostu... Za szybko niektóre rzeczy wydarzyły się między nami. I nie. Nie żałuję, że się z tobą kochałem. Nie żałuję, że spędziłem z tobą tyle czasu i nie żałuję, że ciebie poznałem. Jesteś naprawdę wspaniałym chłopakiem, ale mam wrażenie, że nie wiesz jeszcze, czego tak naprawdę chcesz. Ja już mam swoje lata, nie mówię tu oczywiście, że jestem jakiś stary, nie, nie – pokręciłem głową i zaraz mówiłem dalej: - ale ja potrzebuję już się ustatkować. Być z kimś, kto jest dojrzały i nie będzie czepiać się mnie o jakieś dziecinne pierdoły; kto wie, czego naprawdę chce od życia i czego oczekuje ode mnie, ale bez przesady. I nie oszukujmy się... Ty jesteś jeszcze dużym dzieckiem... I chociaż zależy mi na tobie, jestem tobą oczarowany, zauroczony, może nawet zakochany, ale nie mogę ci powiedzieć, że cię kocham... Bo to jeszcze za wcześnie, a ty zbyt dużo ode mnie wymagasz, Bill... Wiem, że to trudny okres. Być nastolatkiem. Wiem, jak to jest, bo w końcu sam nim kiedyś byłem. Może to wydaje się niemożliwe, ale jednak – zaśmiałem się, chcąc choć trochę rozładować atmosferę, lecz Bill pozostał niewzruszony i czekał, aż będę mówić dalej. - I wszystko odczuwa się mocniej i silnej – kontynuowałem. - Wtedy nad wszystkim przeważają emocje, niż zdrowy rozsądek, więc mogę zrozumieć twoje niektóre zachowania. Ale ty musisz zrozumieć też mnie. Nie mówię, byś dorósł w pięć minut, ale chcę, byś spojrzał na to trochę z drugiej strony, rozumiesz? - zapytałem na koniec, mając nadzieję, że tak. Chociaż sam nie wiem, czy zrozumiałbym coś z tego bezsensownego bełkotu...

Bill

- Tom, ale… Ty oczekujesz, że dorosnę w trzy dni…? – pokręciłem głową, wycierając zaschnięte łzy z policzka. – Nie stanę się bardziej dorosły… Nie mogę nabrać doświadczenia życiowego… Zawsze będę gdzieś za tobą… A jeśli chcesz się ustatkować, to nie jestem dla ciebie odpowiedni – pociągnąłem nosem i wstałem, podchodząc do okna, przez które patrzyłem pustym wzrokiem. – Powinieneś znaleźć kogoś odpowiedniego… Odpowiedniego na swój wiek… Jakiegoś dorosłego mężczyznę, a nie gówniarza, który za mało przeżył i tak się zachowuje…
- Przestań, Bill – warknął niemal na mnie. – Nie o to mi chodziło, do cholery! Wszystko potrafisz przekręcić, a potem się dziwisz!
- Przestań na mnie krzyczeć! – tym razem to ja się wydarłem, zaciskając dłonie w pięści i odwróciłem się do niego gwałtownie. – Myślisz, że kim ja jestem, co?! Jakąś zabawką bez uczuć, z którą można się tylko kochać, tak? Może i jestem gówniarzem jak dla ciebie, ale też chcę jakiś zapewnień, że nie kopniesz mnie w dupę za tydzień!
- Przecież mówiłem, że jestem w tobie zakochany!
- Zakochać i odkochać można się zawsze! – Machnąłem ręką, jakby to nic nie znaczyło.
- No taak! Bo zakochuję się w każdym pierwszym!
- Jakoś nie przeszkadzają ci laski siedzące na twoim biurku!
Jakby nie pamiętał! Ja doskonale pamiętałem ją! I tę szmatę ze schroniska również!
- Nie interesują mnie dziewczyny! Boże, Bill! Nie ograniczaj mnie tak! Nie zrezygnuję dla ciebie ze wszystkich ludzi na tej ziemi! Muszę z kimś rozmawiać!
Prychnąłem i pokręciłem głową. Jasne… Gdyby on tylko rozmawiał… Ale ślinił się na ich widok… Przynajmniej w moim mniemaniu. I nie chciałem „ograniczać go” – jak sam to nazwał. Ale nie mogłem znieść tego widoku… Szczególnie, jeśli dodam do tego fakt, że Tom podoba się im wszystkim… A myśl, że wszystkie z nich są o wiele bardziej pociągające i atrakcyjniejsze ode mnie. Nie tylko z wyglądu… Pewnie znalazłoby się też kilka idealnych z charakteru… Mężczyzn też, którzy tylko myślą o seksownym tyłku Toma. I wiem, że w starciu z nimi nie miałbym szans… I chciałem wykorzystać fakt, że to właśnie ze mną się zbliżył tak bardzo… Więc nie chciałem, by zbliżył się z kimś innym… I by dostrzegł, że ten ktoś jest lepszy… Bo wtedy by ze mnie zrezygnował – to jasne… I nie chcę go stracić. Może i byłem dla niego dużym dzieckiem… Ale wiedziałem co to miłość…
- Widzisz, Tom… - zacząłem dość łagodniej, jakbym został wyrwany z jakiegoś amoku. – Kiedyś, jak byłem o wiele mniejszy i jeszcze nie odkryłem w sobie tej… odmienności, jaką jest pociąg za mężczyznami, to miałem dziewczynę… O ile można to tak nazwać… Zawsze byłem trochę bardziej dojrzały. Od moich rówieśników! – dodałem od razu, by nie wyszło, że dojrzały jak trzydziestolatek! – Była trzy lata starsza, ale w normalnej rozmowie nie było tego widać. I też mówiła, że to za szybko… Że jeszcze nie… Że jest zakochana, ale nic więcej nie może mi obiecać na razie. A potem lizała się z jakimś chłopakiem… A raczej chłopakami… Powiedziała, że zakochać i odkochać można się zawsze. - Wzruszyłem ramionami i patrzyłem gdzieś na ścianę przed siebie. – Wiesz… To niby nic, ale do tej pory pamiętam, jak bardzo mnie to bolało… Poprzysiągłem sobie, że od tamtego momentu będę w sobie dusić wszystkie emocje… Że je zabiję, by więcej nie cierpieć… I udawało mi się… Póki nie zjawiłeś się ty, Tom…


Tom

Westchnąłem tylko cicho i podniosłem się ze swojego miejsca, by podejść do chłopaka i spojrzeć mu prosto w oczy.
- Doskonale wiesz, że nie każę dorosnąć ci w pięć minut – zacząłem spokojnie. - Po prostu chciałbym, byś mi zaufał, nic więcej, rozumiesz? - zapytałem, dotykając przy tym czule jego policzek. - Niczego więcej od ciebie nie chcę, tylko zaufania. Bo na tym powinien opierać się związek. Wiem, że możesz być o mnie zazdrosny i to rozumiem, ale musisz wiedzieć, że moje serce już należy do ciebie. Do nikogo innego, tylko do ciebie...
- Och... Tom... - szepnął, jakby wzruszony tym, co powiedziałem i dotknął swoją dłonią moją dłoń, by zaraz wtulić w nią policzek.
- Więc ufasz mi, Billy? - spytałem szeptem, patrząc uważnie w jego piękne oczy.
- Ufam – odpowiedział pewnie, zaraz wtulając się we mnie mocno.
Nie wiem, ile tak staliśmy, wtuleni w siebie, ale chyba długo, bo Bill zaraz zaczął przysypiać na stojąco, opierając głowę na moim ramieniu.
- Śpiący jesteś? - zapytałem, zerkając na jego twarz.
- Mhm – mruknął tylko, wtulając się we mnie jeszcze mocnej.
- To chodź do kuchni, musisz się trochę rozbudzić – powiedziałem i zaraz zacząłem kierować się z nim w stronę drzwi.
- Po cooo...? - jęknął, łapiąc mnie za dłoń i zapierając się. - Zostańmy tutaj i chodźmy spać... - prosił, spoglądając na mnie błagalnie.
- Ach tak? Jeszcze niedawno mówiłeś, że nie będziesz tu spać – przypomniałem, unosząc wysoko brew i uśmiechając się szeroko. Chciało mi się śmiać. - Czyżbyś zmienił zdanie?
- Ale śmieszne, ha, ha, ha – burknął, wychodząc zaraz z pokoju. - I nie! Nie będę spać! - krzyknął. - Idę spać do naszego łoża – dodał, kierując się w stronę sypialni, ale zaraz go zatrzymałem.
- Co to to niee – pokręciłem głową, przyciągając go do siebie. - Lekcje się same nie zrobią, kochany.
- No weeź... Chodź raz mógłbyś mi odpuścić... - westchnął, gdy sadzałem go na krześle w kuchni.
- Kawki, herbatki, czy może gorącej czekolady? - zapytałem, przeglądając szafki, by wyciągnąć potrzebne rzeczy.
- Czekolady! - wykrzyknął, jakby sama myśl, że zaraz skosztuje tej słodkiej cieczy, rozbudziła go.
- To ja zrobię nam czekolady, a ty przygotuj jakieś kanapki. W końcu z pustym żołądkiem nie da się myśleć – poprosiłem i o dziwo, chłopak nie kłócił się o to, że nie będzie jeść. Albo był głodny, albo w końcu zrozumiał, że i tak mu nie odpuszczę.


***


- W zasadzie, to dobrze, że zrobiłem ten pokój – powiedziałem, gdy stawiałem kubki z gorącym napojem na stół, gdzie już czekały słodkie przekąski przygotowane przez Billa.
- Niby czemu? - prychnął, spoglądając na mnie tak, jakby chciał zabić mnie wzrokiem.
- Bo nawet biorąc pod uwagę, że nie musisz w nim spać, to musimy stwarzać pozory, że tylko u mnie mieszkasz, prawda? - zapytałem, biorąc jedną kanapkę, która była posmarowana masłem orzechowym.
- No... W zasadzie to tak – przyznał mi rację, samemu biorąc kanapkę.
- Widzisz, jaki jestem mądry? - wyszczerzyłem się, poruszając brwiami. - A teraz wcinaj, a potem bierzemy się za lekcje!

7 komentarzy:

  1. Biedny Tom, powinni mu dać jakąś nagrodę za cierpliwość. Ciekawe co jeszcze wymyśli mu Bill. Za każdym razem wydaje się, że już w miarę będzie dobrze, to znowu coś nowego wyskakuje. Zobaczymy teraz. Trudno mi coś więcej napisać w jakim kierunku to dalej pójdzie, na razie obaj się docierają, Bill uczy się panować nad sobą, a Tom hartuje swoją cierpliwość, wydaje mi się, że jedynie Bobik jest zadowolony ze wszystkiego :)
    No nic, czekam na kolejny odcinek.
    Całuję Was mocno dziewczyny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuuuuuurcze .. Tom to naprawdę ma taką wielką cierpliwość do Billa.
    Bill powinien to wziąć po uwagę i wreszcie być wdzięczny Tomowi.
    No cóż, na razie jest między nimi dobrze, a później ? Szczerze ? Zachowanie Billa co raz bardziej mnie irytuję, gdyż sam sobie stwarza problemy. Dopowiada sobie swoje wersje i wizje co do Toma ..
    Ogólnie odcinek mi się bardzo podobał ;)
    Świetniee ;) C

    Całuski dla Was ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to chyba bym załamania nerwowego dostała gdybym z Billem miała taką atmosferę, ale jak widać Tom jest silny! Tom mówi, że nie każe mu dorosnąć w trzy dni, a potem Bill mu to właśnie sugeruje, no tak to jest normalne. Czekam na ciąg dalszy, ja też muszę lekcje zrobić :o. Weny życzę i wytrwałości dla Toma!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nagroda dla Toma w postaci statuetki "Człowieka Roku" a wielką cierpliwośc xd Podziwiam, ja na jego miejscu bym ześwirowała z Billem :D Jak zwykle świetne opowiadanie, czekam na kolejny odcinek :)

    Pejti

    OdpowiedzUsuń
  5. Wasz Bill jest wnerwiający momentami. Nawet bardzo... I to do takiego stopnia, że ja już dawno przełożyłabym go prze kolanko i... ^^ No, ale jak się trochę mniej stresu będzie najadał, to może głupota odejdzie go trochę...
    Nie, chyba jednak to nie pomoże. On ma taki charakterek.
    Za to Tom ma cierpliwość świętego.

    A i Niemcy mają takie powiedzenie, że: Pełny żołądek to leniwa głowa. Ot, taka ciekawostka... ;) Ogólnie możecie poczytać sobie trochę powiedzeń niemieckich. Oni mają kilka różnych od nas perspektyw, co można fajnie wykorzystać w opowiadaniu i nadać mu trochę stylizacji. ;)

    Pozdrawiam,
    Ri

    OdpowiedzUsuń
  6. jak krotko, jak krotko, dlaczego tak krotko?!?!:((((( jestem niezaspokojona! Tom jestes swietny, w koncu powiedziales, co Ci lezalo na Twoim biednym, zdenerwowanym serduszku. moze to w koncu cos zmieni. poki co widze optymistyczna perspektywe i mam nadzieje,ze Bill wykorzysta to, jaka szanse otrzymal i pohamuje troche swoje emocje. nie moge doczekac sie piaateczku! pozdrawiam i duzooo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przybywam z informacją ;)
    U mnie wreszcie nowy odcinek ;)
    Zapraszaaam ;) :***

    OdpowiedzUsuń